Granice odpowiedzialności przewoźnika w ustawie o systemie monitorowania drogowego i kolejowego przewozu towarów
Obowiązująca od dnia 18 kwietnia 2017 r. ustawa z dnia 9 marca 2017 r. o systemie monitorowania drogowego przewozu towarów zdążyła już nawet zmienić swoją nazwę na ustawę na ustawę o systemie monitorowania drogowego i kolejowego przewozu towarów. Usunięto przy tym dość oczywista lukę, która pozwała na sprowadzanie bez kontroli tzw. wyrobu akcyzowe drogą kolejową. W tym artykule chciałbym się jednak zając kwestia granic odpowiedzialności przewoźnika za naruszenia przepisów tej ustawy. W szczególności w kontekście niebagatelnych kar za takie delikty dochodzących do 20 000 zł. przy jednoczesnej odpowiedzialności administracyjnej – karnej kierowcy do kwoty 7500 zł. grzywny. Oczywiście organy zajmują konsekwentne i wygodne dla nich stanowisko, że sam fakt stwierdzenia naruszenia jest wystarczający do nałożenia kar. Wszelkie względy subiektywne takie jak zawinienie przedsiębiorcy są obojętne dla występowania odpowiedzialności przedsiębiorcy. Zapatrywanie takie jednak jest pewnym uproszczeniem, które wcale nie musi się spotkac z aprobatą orzecznictwa, działającego przy mniejsze presji na fiskalny wynik dokonywanych kontroli. Przykładem tego jest przypadek gdy kierowca zdecydował się tranzytować terytorium Polski z wrażliwym towarem, mimo że w toku postępowania udowodniono, że na ten przewóz wcześniej był wykupiony bilet promowy i przewóz ma teren Litwy miał być realizowany z portu w Niemczech. Kierowca jednak chcąc uniknąć oczekiwania na prom zdecydował się samowolnie na wjazd na terytorium Polski i tu przeprowadzono kontrolę, stwierdzając brak zgłoszenia do systemu SENT.
Organ twierdził ,że kara w wysokości 20 000 należy się od przedsiębiorcy bez względu na wolę wykonania przez niego przewozu, choć kierowca przyznawał, że sam podjął taką decyzje i do tego przeprowadzono dowód z wcześniejszego zakupu biletu promowego. Zapatrywanie organu odwołuje się do koncepcji odpowiedzialności absolutnej. Z ustawy o systemie monitorowania przewozów drogowych, jednak reguła taka nie wynika. Z art. 7 ust.1 ustawy o systemie monitorowania drogowego przewozu towarów, wynika natomiast obowiązek dokonania zgłoszenia do systemu SENT przez przewoźnika przed rozpoczęciem przewozu przez obszar Polski. Oznacza to, że swoim zamiarem przewoźnik musi obejmować tranzytowanie terytorium Polski. Oczywiście w razie poddania kontroli przewozu bez tego zgłoszenia istnieje domniemanie i zazwyczaj tak jest , że przewoźnik ma świadomość tranzytowania terytorium kraju, jednak w razie udowodnienia że taka świadomość nie występowała , np. z powodu samowolnego działania kierowcy albo innych wypadkach np. kradzieży pojazdu, zaburzeń psychicznych kierującego etc., wówczas odpowiedzialność administracyjna ogranicza się co najwyżej do kary grzywny na kierowcę (do 7500 zl. przy czym w razie niepoczytalności brak jest i takiej odpowiedzialności u kierujacego), a przewoźnik jest z tej odpowiedzialności zwolniony. Nie jest więc tak że przedsiębiorca ponosi odpowiedzialność absolutną np. w sytuacji kradzieży pojazdu czy samowoli kierowcy. Tym bardziej, że kierowca ponosi odpowiedzialność za własną decyzję.
Nie są przy tym zasadne obawy organów, że do uwolnienia się od odpowiedzialności wystarczyłoby samo powołanie się na brak zamiaru wykonywania przewozu przez obszar RP. W razie przeprowadzenia kontroli przewozu bez tego zgłoszenia istnieje domniemanie i zazwyczaj tak jest , że przewoźnik ma świadomość tranzytowania terytorium kraju, jednak w razie udowodnienia, że taka świadomość nie występowała , np. z powodu samowolnego działania kierowcy albo innych wypadkach np. kradzieży pojazdu, choroby psychicznej kierującego etc., wówczas odpowiedzialność administracyjna ogranicza się do kary na kierowcę. Nie jest więc tak z jednej strony, jak twierdzą organy kontroli, że samo powołanie się na brak zamiaru wykonania przewozu przez Polskę oznaczać będzie uwolnienie się przewoźnika od odpowiedzialności. Udowodnienie tej okoliczności obciążałoby przewoźnika i jest trudne, zważywszy na liczbę dokumentów, które towarzyszą operacji transportowej, tym niemniej w wyjątkowych sytuacjach możliwe, co w tej konkretnie sprawa udało się przewoźnikowi, poprzez okazanie dokumentów z których wynika że jeszcze przed kontrolą zakupił bilet na przejazd promowy. Z drugiej natomiast strony nie jest tak że przedsiębiorca ponosi odpowiedzialność absolutną np. w sytuacji kradzieży pojazdu czy samowoli kierowcy. Takie zapatrywanie oznaczałoby absolutyzację odpowiedzialności przedsiębiorcy do granic niespotykanych w żadnym z systemów prawnych. Zaznaczam przy tym że w przypadkach samowolnego działania kierowców ponoszą oni odrębną odpowiedzialność karno-administracyjną z art. 32 o systemie monitorowania drogowego i kolejowego przewozu towarów w wymiarze grzywny do 7500 zł. Przepis ten z jednej strony gwarantuje, ze nie ma obawy „rozszczelnienia” systemu kontroli, z drugiej potwierdza że w pewnych sytuacjach może występować odpowiedzialność kierującego bez odpowiedzialności przedsiębiorcy.
Pominięcie elementu świadomości co do przedmiotu przewozu, przynajmniej w elementarnym podstawowym zakresie, prowadzić będzie do nadużycia stosowania prawa. Podczas gdy odwołanie do stanu świadomości wynika z art. 7 ust.1 ustawy, skoro jest mowa tam o przewozie towaru podlegającego monitoringowi i obowiązku dokonania jego zgłoszenia. Wyraźnie to widać z redakcji art. 10 ustawy, który mówi o obowiązku odmowy przyjęcia do przewozu towaru bez uzyskania dokumentu zgłoszenia. To samo trzeba odnieść do art. 10 ust.4 w którym, mowa jest o obowiązku odnowy wykonania przewozu przez kierującego. Przepisy te wprost odwołując się do świadomości przedmiotu przewozu i choć stanowi to pewną niedogodność dla organów kontrolujących, powinna być ona wzięta pod uwagę w ocenie staniu faktycznego. Podkreślam odpowiedzialność absolutna musiałaby mieć wyraźne umocowanie ustawowe, podczas gdy ww. przepisy takiemu modelowi odpowiedzialności zaprzeczają.
Te prawnicze wywody poparte są intuicyjnym rozumieniem sprawiedliwości. Skoro kierowca zapłacił karę w wysokości do 7500 zł. grzywny, za to że nie dość dokładnie zapoznał się z np. zpacking list, To w tym wypadku w tych granicach odpowiedzialność powinna się zamykać. Nie sposób uznać, że za niezachowanie najwyższego poziomu staranności przez kierowcę, ukaranego za ten czyn prawomocnie mandatem, powinien ponosić na zasadzie ryzyka pracodawca, przewoźnik obciążony odpowiedzialnością absolutną. Wykładnia taka nie mieści się w elementarnych zasadach państwa prawa, która to zasada nie jest pustą ideą, lecz zawiera konkretną treść, którą tu starano się zarysować.
Przedstawione zagadnienie stanowi istotny problem prawny zasługujący na poważne rozważenie i wytyczenie granic odpowiedzialności administracyjnej przewoźnika, które w mojej ocenie kończą się w miejscu gdzie zaczyna się wyłączna wina kierowcy za powstanie naruszenia. Rozsądnie można twierdzić, że wyłączna wina kierowcy za powstałe naruszenie ogranicza odpowiedzialność administracyjną tylko do jego osoby i nie może być uzasadnieniem dla odpowiedzialności pracodawcy tego kierowcy.
Pozostaje mieć nadzieję że sądy administracyjnej w sposób pogłębiony rozważą zarysowany problem, o czym na tym blogu bezzwłocznie poinformujemy..
Muszę przyznać, że blog jest naprawdę interesujący.